Na jak wiele Toyota Mirai pozwoliła Kubie Przygońskiemu?
“Takim samochodem jak Toyota Mirai nie miałem wcześniej okazji jeździć. A sprawdzałem już przecież najbardziej wymyślne prototypy aut sportowych i niemal wszystkie rodzaje napędów dostępne na rynku. Byłem bardzo ciekaw jak działa cały zespół napędowy” - opowiada Kuba Przygoński. Czwarty zawodnik ostatniego Rajdu Dakar i czterokrotny mistrz Polski w drifcie od lat zna też hybrydowe samochody Toyoty, ale z bezemisyjnym Miraiem spotkał się po raz pierwszy.
Co ważne, Mirai nie jest zasilany przez spalanie wodoru. W ogniwach paliwowych zachodzi na zimno reakcja wodoru z tlenem, w której wyniku uwalniane są elektrony tworzące prąd. Auto nie generuje żadnych spalin, CO2 ani szkodliwych substancji. Jedynym produktem ubocznym działania napędu na ogniwa paliwowe jest para wodna. “Obejrzałem to auto z każdej strony i najbardziej zaskoczyła mnie ciągnąca się pod podwoziem rura z tworzywa sztucznego, z której wydobywa się para wodna. Daje to przyjemny efekt wizualny podczas dynamiczniejszej jazdy, gdy pary z tego wydechu jest więcej” - relacjonuje Przygoński.
Mirai jak auto z wyższych sfer
Toyota Mirai została oparta na tylnonapędowej platformie GA-L, opracowanej dla dużych luksusowych samochodów, takich jak limuzyna Lexus LS czy ekskluzywne coupe Lexus LC. Smukła sylwetka, niemal 5-metrowe nadwozie pojemne wnętrze i wyposażenie z segmentu premium sprawiają, że podróżowanie nim jest wielką przyjemnością.
“Toyota Mirai jest bardzo luksusowa i ma bardzo dużą przestrzeń w bagażniku. To auto naprawdę nadaje się na długą podróż. Mirai dostarcza takich samych wrażeń jak duża, wygodna limuzyna. Jadąc nim ciężko w ogóle stwierdzić, że samochód napędzany jest wodorem. To w końcu auto elektryczne, które porusza się bardzo cicho, wręcz bezszelestnie, wnętrze jest doskonale wyciszone” - uważa Przygoński.
Bezpieczeństwo na najwyższym poziomie
Samochód ma napęd na tył, a silnik elektryczny wytwarza 182 KM oraz 300 Nm momentu obrotowego. Samochód zużywa średnio 0,84 kg/100 km wodoru, a jego przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 9 s. Jak na kierowcę rajdowego i driftera Przygoński wystawił układ jezdny Toyoty Mirai na najwyższą próbę. Wniosek? To bardzo bezpieczne auto. “Sprawdziłem oczywiście to auto na torze. Samochód ma tryb sport, który powoduje zmianę ustawień. Stały, wysoki moment obrotowy pozwala się szybko rozpędzić. Ale auto ma bardzo bezpiecznie zestrojone zawieszenie i zaawansowane systemy, więc nie pozwoliło mi nawet popróbować drifterskich szaleństw” - stwierdził.
Bezpieczeństwo zarówno pod kątem technologii wodorowej jak i bezpieczeństwa czynnego i biernego kierowcy oraz pasażerów było jednym z kluczowych aspektów podczas projektowania Toyoty Mirai. Potwierdzeniem, że Toyota wspięła się na wyżyny w tej kwestii są wyniki testów Euro NCAP, w których samochód zdobył maksymalne 5 gwiazdek. Ocena potwierdza zarówno maksymalny poziom bezpieczeństwa modułowej konstrukcji auta opartej na platformie TNGA, jaki i elektrycznego napędu wodorowego, a także systemów Toyota Safety Sense najnowszej generacji.